Strony

sobota, 6 kwietnia 2013

Prolog


PROLOG


Krew. Śmierć. Walka. I to nieustające poczucie bezsilności. Na ziemiach Betrix- magicznej krainy znajdującej się w odległym wymiarze poza ziemskim, rozgrywała się ostateczna walka. Walka której nie można było wygrać. Została już tylko mała garstka wojowników, walczących mimo to, że znali już wynik tej walki. Straszliwe demony otoczyły ich ze wszystkich stron a jad sączył się po żółtych zębiskach. Piekielne stwory rzuciły się w końcu na wojowników z wściekłym spojrzeniem. Wydawałoby się że to koniec, ostateczna walka o wolność przegrana. A jednak. Grupa rycerzy zauważyła, że ziemia wokół nich zaczyna pękać. W końcu zauważył to także wróg i z niepokojem zaprzestał swoich złowieszczych planów. Ziemia zaczęła się przerywać aż w końcu mała wysepka na której byli obrońcy krainy została oddzielona od potworów. Zdezorientowane demony rozglądały się i zastanawiały (o ile pozwalały im na to małe móżdżki) co mogło spowodować rozstąpienie ziemi. W końcu znalazły swój cel, a dokładniej cztery cele. W oczach bestii widać było strach i przerażenie. Nie mogli jednak zareagować, ponieważ nagle zajęli się cali w ogniu a silny podmuch wiatru i fala wody strąciła ich wszystkich na dno rozpadliny. Nie wszystkie demony dały jednak za wygraną. Najpotężniejsze z nich walczyły nadal z wybawcami. Rycerze mieli już więcej czasu na przyjrzenie się tym, którzy ich uratowali. Parę metrów od rozpadliny, stały cztery postacie. Nie można było zobaczyć ich twarzy, ponieważ mieli na sobie peleryny z kapturami, ale każdy z nich miał inny znak: płomień, drzewo, kroplę i podmuch wiatru. Już wtedy rycerze wiedzieli, że są to Obrońcy Żywiołów. Ze względu na posturę, można było wnioskować, że były to dwie kobiety i dwóch mężczyzn.
- Zabić! - krzyknął największy demon.
Mężczyzna (można było tak wnioskować po wzroście) który władał ogniem wyprostował się. Czuć było przy nim ogromną pewność siebie, ale także duże doświadczenie i odpowiedzialność.
- Przygotujcie się. To demony najwyższej rangi, nie będzie łatwo. Nie możemy pozwolić aby przedostały się na Ziemię przez portal.- powiedział spokojnym głosem.
Zaczęła się ponowna bitwa. Bestie rzuciły się na wroga z ogromną siłą. Wydawałoby się, że magowie będą przegrani w tym starciu, ale nagle żywioły zaczęły wariować. Potężne tornado, trzęsienie ziemi, fala wody i płomienie które były wszędzie. To wszystko natarło na demony, ale one nie dawały za wygraną. Ich twarde ciała były w dużym stopniu odporne na zaklęcia, więc szanse na zwycięstwo były wyrównane. Czarodzieje zdecydowali się na potężne zaklęcie pojednania. Magia obu stron zetknęła się ze sobą. Każdy starał się przeciągnąć szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jeden z magów przeczuwał, że walka może się nie powieść.
- Nasze dzieci są w Świątyni Żywiołów.. Zabierzcie ich i Paula i uciekajcie na Ziemię! - krzyknął wojownik ognia.
Rycerze nie czekając długo wypełnili rozkaz i udali się na Ziemię. Wtedy magia demonów i czarodziejów wywołała potężną eksplozję. I znowu śmierć. Znowu krew. Ale walka skończona.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz